Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Starydom
Trzymałemgrzebień,mójgarniturbyłbrązowy,nahoryzoncie
obracałysiędźwigi.Tobyłotynkowanynaoślepiającąbieldom
naprzedmieściu.PrzedstawiłemsięjakoPeterUlrichsdorfer.Ojciec
rodziny(zgodnieznapisemnadzwonku)Scheuch,wąsatymężczyzna,
wysłuchałmojejprośby,skinąłgłową,wyciągnąłdomnierękę
ipowiedział:tak,niemaproblemu,mogęsięśmiałotrochęrozejrzeć.
Proszę,proszędośrodka.Możenaprawdęcośrozpoznam.
Akiedydokładniepantumieszkał?spytał.
Bardzodawnotemuodpowiedziałem.Jakodzieckoczęstosię
przeprowadzałem,aletubyliśmynajdłużej,prawiesiedemlat.
skończyłemtrzynaście,mniejwięcej.
Położyłemrękęnafutrynie,którawyglądałananową,izaraz
cofnąłem,jakbymbyłrozczarowany.
NowięctakpowiedziałpanScheuch,kładącpalecnabrodzie,
jakgdybymusiałsięnamyślić.Wcześniejmieszkałatujednastarsza
pani.Zuser.
Zuserpowtórzyłemznamysłem.Nie,nicmitoniemówi.
Wszedłemdoprzedsionka.Byłotamdwojedzieci.Kiedymnie
zobaczyły,czmychnęływkierunkuschodów.I,jackpot,żonateżbyła,
panScheuchwytłumaczyłjejpokrótce,coturobię.Wzwiązkuzczym
stanęła,niechpokójbędzieznią,wpewnymoddaleniuiudawała,
żezajmujesięprzedmiotaminajednymzregałów.Wspaniale!Znałem
toczujnepatrzenie-gdzie-indziej,znałemtakdobrze,jakkiedyśróżne
pozycjeuszumojegopsaJeffa.Jednaoznaczałagotowość,innarelaks,
jeszczeinnachęćzabawyitakdalej.Chciałbymwiedzieć,jakJeff
masiędzisiaj.Otych,uktórychterazmieszka,mówionomi,
żetodobrzyludzie.Dobrzyludzieowielkimsercu.
Tak,tutaj,tenpokój,właśniepowiedziałemizatoczyłemręką
krąg.Alewszystkobardzosięzmieniło.
OchpowiedziałpanScheuch.
No,alewtedybyłemmniejszydodałem.
Kucnąłemwięcispojrzałemdogóry,nasufit.Grzebieńwsadziłem