Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obszarpane.Jakkolwiekmłodyjeszcze,plecymiałzgarbione,idąc
pochylałgłowę,anatwarzyjegomalowałasięwielkadobroduszność.
GdyspostrzegłlaskęwrękuHolmesa,rzuciłsiękuniemu
zradosnymokrzykiem.
Cozaszczęście!Niebyłempewny,czyzostawiłemtutaj,czy
wbiurzeokrętowym.Zanicnaświecieniechciałbymjejzgubić.
Podarunek,nieprawdaż?spytałHolmes.
Owszem,proszępana.
OdpracownikówszpitalaCharingCross?
Odkilkuprzyjaciółwszpitaluzokazjimojegoślubu.
Dolicha!NiedobrzeodezwałsięHolmespotrząsającgłową.
NatwarzydoktoraMortomerapojawiłsięwyrazzdziwienia.
Niedobrze?Dlaczego?
Dlatego,żenaszewnioskiokazałysięmylne.Mówipanzatem,
żetopodarunekzokazjiślubu?
Tak,ożeniłemsięiporzuciłemszpital.Trzebabyłopomyśleć
ostworzeniuwłasnegodomu.
CoprawdarzekłHolmesniepomyliliśmysięznowutak
bardzo.Ateraz,doktorzeJakubieMortimer…
Proszęmnietaknietytułować…jestemtylkoskromnym
lekarzem.
Inajwyraźniejczłowiekiemoumyśleścisłym.
Jestemdyletantemwnauce,panieHolmes.Zbieraczemmuszelek
nawybrzeżachwielkiego,nieznanegooceanu.Przypuszczam,
żemówiędopanaSherlockaHolmesa,niezaś…
Tak,aotomójprzyjaciel,doktorWatson.
Bardzomiprzyjemnie.Słyszałemczęstonazwiskopana,
wymienianewespółznazwiskiempańskiegoprzyjaciela.Panie
Holmes,interesujemniepanniesłychanie.Niespodziewałemsię
zobaczyćczaszkitakdolichocefalicznejjakpańskaidotegostopnia
rozwiniętychguzównadczołowych.Czypozwolimipanprzesunąć