Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ludzi,aodkamiennychblokówodbijałsięjedyniedźwiękłańcuchów.
Oczymiałzawiązane,niewidziałwięc,ktogokarmianicosięznim
dzieje.
Godzinypłynęłypowoli.Ileczasutuspędził?Noc?Dwie?Wciąż
wspominałchwilę,wktórejwróciłnaswojąziemięzwiedziony
braterskąobietnicą,żewłosmuzgłowyniespadnie.Kazałdąćwtrąby
irozwinąćsztandary.Niesionoprzednimobnażonymiecz.Byćmoże
zwiodłagopycha,bobędącpokonanym,zachowywałsięjak
zwycięzca?Dlaczegonieprzewidział,żezdradzigowłasnakrew?
Wjegorodziniebratbyłprzecieżbratuwilkiem.KsiążętazroduPiasta
krewnychniepotrzebowali…
Sprawcajegoniewolipodglądałwięźniaukradkiem.Zagryzając
wargi,wykrzywiałjewnerwowymgrymasie,conadawałojego
chłopięcejwciążtwarzyzaciętywyraz.Miotałsięmiędzymarzeniem
owielkości,przepowiedzianymmuprzezmatkę,awspomnieniami
płockiegodworu,kiedybratbyłdlańwzoremiuczyłgo,jakutrzymać
sięwsiodlealbopodchodzićjelenie.Jeślimiałiśćwśladysławnych
przodków,októrychsłuchałodpiastunów,okrutnylosmusiałsię
ziścić.Rzucaneprzezichojcazaklęcia,byrządzilizgodnie,uznawał
zarojeniasłabegostarca.Władzabyławkońcuniepodzielna,jakjeden
byłBógijednosłońcenaniebie.
Drewnianedrzwizaskrzypiały,azpółsnuwyrwałygozdyszane
oddechyludzkichpiersi.Paramocnychramionpoderwaławięźnia
zziemiiścisnęłamugłowęjakwimadle.Pomyślałosznurze,który
zaciśniesięzaraznajegogardlealbooostrzuzanurzającymsię
międzyżebrami.Zamiasttegoczyjeśpalcerozwarłymupowieki,
aostatniecozapamiętał,tometalicznychłódżelazaprzywierający
dociepłegooczodołu.Instynktownierozwarłustaidopieropochwili
wcelirozległosięjakbygłębokie,przeciągłestęknięcie.Ciało
rozluźniłosięinastąpiłacisza.
Naglewszystkosięzmieniło.Wcześniejbyłsynemwielkiego