Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takprzeraziłamojąnajstarsząsiostrę,żepobiegłasprowadzićwikarego
(naszegobrata).Ocknąłemsiętrochę,kiedydomnieprzemówił.Lecz
wymykałmisięsensjegosłów.Wgłowiemiałemjakbywirujące
chmury.Trwałembezruchuibezczucia.Wreszciezalałemsięłzami
ioneprzyniosłymiulgę.Taksobietoprzeżycieterazprzypominam,
alejegoźródłemniebyła,jakmyślano,miłośćdorodziców,tylko
fizyczneprzywiązaniedorodzinnejziemiidomoichmiłych
izajmującychobowiązkówprzypszczołach,jagniętach,wogóle
żywiźnie,którejbyłemopiekunemikarmicielem.Odkąd
zamieszkaliśmywLaBretonne,tanapółdzikaokolicanabraładla
mnieniezwykłegoczaru:stałasiętym,czymdlaSzwajcarajego
góry.Musianomnietamwysyłaćcosobotę;zostawałemnaniedzielę
iwracałemwponiedziałekrano,bynieopuścićszkoły.
Byłotomiejsce,gdzienawygnaniuczułemsięnajmniejźle,
bomiałemtowarzystworówieśnikówW.Choćbardzosięwtedy
dziczyłem,zdarzałomisiębawićzchłopcamiodViardów,zktórych
jedenchciałzostaćmalarzem,alboodBoudarda,siostrzeńcamimatki
moichsióstrzpierwszegołoża.Toonizaprowadzilimniedopana
Colleta,notariuszaisędziegozaprzyjaźnionegozmoimojcem.Było
tamzpięćładnychcórek,jednaznich,którąnazywałemColette,była
dlamniedobra:broniłamnie,kiedywyśmiewanomójwiejskiwygląd
ipokpiwanozmojejnaiwności.Któregoświeczora,widzącmojełzy,
przysiadłaprzymnieicichospytałaoichprzyczynę.
Bomitęsknodomoichstronodparłemidomoichpczółek…
idomojegotryka…ijeszczedomojejgruszy…idonaszego
ogrodźca…idoStefkaDumonta…noidoojcazmatką,botutaj
misięniepodoba.
Tu,unas?
Toż,uszwagra,MisiaLinarda.
Aunas?
Och!TonieSacy!PodobamisiętylkowogrodźcuLaBretonne.