Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Wdomuprzejrzałamkolorowegazetyleżącenastoliku,niewłączałam
telewizora.Dziwne,aleniebyłożadnychwiadomościnasekretarce.
Liamdzwoniłprawiewkażdyczwartek.Podniosłamsłuchawkę,
bysprawdzić,czyjestsygnał.Oczywiściewszystkobyłowporządku.
Właściwiemogłamdokogośzadzwonić.Wybrałamnumer
dorodziców.
Witaj,Becusłyszałammamę.Jaktamkoniecsemestru?
MieszkaliwtymsamymdomuwOconomowoc,wktórymsię
wychowywałam,godzinędrogiodMadison.Wczwartkimojamatka
niechodziładopracywgabinecielekarskim,boodbieraławolne
zasoboty.Siadaławtedyprzykuchennymstole,popijałakawę
bezkofeinową,naktórąprzestawiałasiępodziewiątejrano,
iprzeglądałarachunki.Długie,siwiejącewłosyzbieraławkucyk,
arękawyswetrawiecznieprzykrótkieprzywzrościestu
osiemdziesięciucentymetrówzawijaładołokci.
Wporządkuodpowiedziałam.Oparłamnagiestopynastoliku.
Poczułam,żepiętatrafiławcośdziwnego,chybaklejącąplamę
posłodkiejkawiezmlekiem.
Zmieniłamtematipowiedziałamjejonowejpracy.
Totakiewakacyjnezajęcieskomentowałamama.Pewnienie
zechceszzostaćtamnazawsze,alemożesięokaże,żemaszdotego
dryg.Pamiętasz,miałaśosiemlat,kiedyKellyJervisprzeszła
operację?Chodziłaśdoniejcodziennieposzkoleprzezcałyokres
rekonwalescencji.
Wjejgłosieusłyszałamnutkęsatysfakcji.Byładumnazemnie,tym
bardziejżeniemusiałamniedotegonamawiać.Mojamatka
uwielbiała,gdyktośwykazywałinicjatywę.
Faktycznie,przezbitymiesiącpokonywałamsporąodległość
każdegopopołudnia,kiedyKellytkwiłaznogamiwgipsieodbioder
popalce,zmetalowąrozpórkąmiędzykolanami.Alewiększośćczasu
itakspędzałyśmynakłótniach.Nadalmiałamprzedoczamitengips