Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kłótliwa?Cocięugryzło,docholery?!
–Tatku,niewyrażajsięprzydzieciach–burknęłaIza,
niepodnoszącoczuznadksiążki.
–Dlaczegodzieckoniemożezapamiętać,żeprzystole
sięnieczyta?–mówiącto,Robertgroźniezmarszczył
brwi.–Proszęnatychmiastodłożyćtęksiążkę.
–Ratujęsięksiążką,żebynieumrzećznudów
–mruknęła,zociąganiemzamykającnajnowszykryminał
CamilliLäckberg.
–Hmm,Izabelo,czytoczasaminamnieuwłacza?
–wtrąciłMarkBiegler.–Robert,manierytwojejmłodszej
córkipozostawiająwieledożyczenia.Jaktodobrze,żenie
miałeśwpływunawychowywaniestarszej–powiedział,
całującMartęwpoliczek.
–Zażaleniaproszęskładaćpodwłaściwyadres.
Odwychowywaniajestmatka,nieojciec–odparłRobert,
dokładającsobienatalerzdodatkowąporcjęsałatki
meksykańskiej.–Iza,jedz,boostatniojesteśchudajak
czarnanitkanaspacerze.Malutka,źlesięspisałaś,
wychowującswojącórkę.
–Właśnie!Zamiastliczyćsprzedanepodkoszulki,
powinnaś,mamcik,przywiązywaćwiększąwagędotego,
jakmniewychowujesz.Tatku,wcaleniejestemchuda,
tylkorosnęiciągniemniewgórę.–Izanałożyłanatalerz
odrobinęsałatkiztuńczyka.–Niemamochotynakuchnię
meksykańską.Tato,tobieteżradzęnieprzesadzać
zfasolą.Możeszmiećproblemywnocy.Toznaczymama
możemiećproblemyzpowodutwojegoprzewodu
pokarmowego.Problemyzapachowe.
–Iza,tybezczelnasmarkulo,proszęowięcejszacunku
dlaojca.–Robertwzruszyłramionami.Idodał:–Iwiększe
zaufaniedojegoprzewodupokarmowego.
–Rzeczywiście,ktośtakdoskonałyjakprofesor
zwyczajnydoktorhabilitowanynaukmedycznychRobert
Orłowskinigdyniepierdzi–powiedziałanajmłodsza
latoroślOrłowskich.
Robertzmarszczyłbrwi.Jegominawskazywała,
żecórkaprzeholowała.Rzuciłjejgniewnespojrzenie.
–Iza,chybajużskończyłaśkolację.Proszęwstać