Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakbytonieonimbyłamowa.Głowęmazwieszoną,
powiekizamknięte,oddechspokojny,cichy…Śpi.
Nasiedząco!
Sercemimięknie.TosięJanekwczuł.Mójkochany,
ciężarnynarzeczony.Apodobnoaspimało
empatyczni.
*
Posypałmisięchłoptotalnie.Niedosyć,żewciąży,
tojeszczedotegoślepy.
Trzebabyłoustawićnawigacjętłumaczęspokojnie,
kiedyJanzaczynapomałuwpadaćwpanikę.Jestświęcie
przekonany,żetopoczątekjaskry,boniewidziostro
naodległośćpięćdziesięciumetrów,przez
coprzegapiliśmywjazddoszkołyrodzenia.
Znamczęśćmiasta.Nawigacjaniebyła
konieczna.Parkujeprzychodniku.
Powinieneśsięzbadać.Wtakimwiekuwzrok
maprawosięniecopogorszyć.
Zerkanamniezukosazwyraźnymoburzeniem.
Wjakimwieku?
Twoim.Niejesteśmłodzieniaszkiem,Janie.Pracujesz
dużoprzedmonitorem,wytężaszwzrok,majstrującprzy
zegarkach.Patrzałkicisięodrobinęzużyły.
Patrzałki?
Oczy.Sprawiszsobieokularyiposprawie.Poklepuję
goentuzjastyczniepoudzie,zabieramtorbęiwysiadam
zauta.
Janmamroczecośpodnosem,zamykadrzwiipodąża
doprzeszklonegobudynku,wktórymmieścisięszkoła
rodzenia.Ajatruchtamzanim.
Tonaszepierwszezajęciaiosobiścienieczuję,
żenamszczególniepotrzebne,alemójnarzeczonysię
uparł.Mało,żewstawiłdosalonuregałwypełniony
odgórydodołuporadnikamiciążowymi,katujemnie
codrugiwieczórfilmamiedukacyjnymi,tojeszcze