Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SerceKarolinyzaczęłobićmocniej.Spojrzaławlustro.Po-
prawiłauczesanieiposchodachzbiegłanadługidrewniany
pomost,przyczepionydofrontowejścianymłyna,podktóry
podjeżdżałypojazdykonneiwózkiręcznezezbożem.Stojąc
napomoście,widziałajakmłodzieniecwyprzęgakonie
iustawiajełbamiskierowanymidopowieszonychnakońcu
dyszlaworkówzobrokiem.Trochępóźniejjakpodchodzido
wozuwypełnionegoworkamizezbożem.Tak,toon,na
pewnoon.Tatwarz,októrejniesposóbzapomniećitenspo-
sóbporuszaniasię.
Dostrzegłiuradowanyautentycznierzekł:chyba
mnieokoniemyli,odkryłemmiejsce,gdziemieszkamoja
Księżniczka;Księżniczka,zktórąmiałemszczęścierazem
modlićsięwkościelewSiemoniitoniejedenrazsięmodlić.
Bwyraźniepodniecony.
DużoKarolinękosztowało,żebyniezdradzić,cosiędziało
wjejduszy.Alemożewrodzonadumawspieranamyślą,że
musiałatakdługoczekaćnachwilęalbodiabliwiedzą,co
sprawiło,żeodpowiedziaładosyćhardo:noicoztego?
Znieznajomyminiezwykłamrozmawiać.
Usilniestarałasięokazaćswoimzachowaniem,żeto,co
przedchwiląpowiedział,jestjejcałkowicieobojętne;chociaż
byłocałkiemodwrotnie.
Maszracjęzareagowałmłodzieniec.Alezemniepro-
stak,dureńpoprostu.WołająnamnieJoachim.Mieszkam
niedalekostądwsiedniejwsi,obokKowalówki.
Atyjakmasznaimię?Zapytał.
Patrzcie,jakiciekawy,dopiero,cosięodezwał,kilkasłów
osobiepowiedział,możenawetnieprawdziwychijużomoje
imięśmiepytać!Cniebywałego.
Odejśćjuż,czyjeszczenieodchodzić,żebyniepomyślał
nawetprzezchwilę,żemułatwozemnąpójdzieKarolina
rozważaławduchugorączkowojaksiępowinnazachować.
24