Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
płotami,zaktórymisnułysięwychudzonepsymającepilnowaćnie
zawszeczystychinteresówswoichżywicieli.Tutajkwitłpokątny
handelwszystkim,czegoduszazapragnieinacomożnabyłosobie
pozwolić.Wymianazrękidoręki,cośzacoś,jakzadawnychPiastów.
Tutajmożnabyłokupić:amerykańskietwarde,ruskiezłoteświnki
zdwugłowymcarskimorłemlubangielskiefunty.Tutajtrafiał
kaustycznyługzzakładówsodowychikradzionekuponysukna
modnejelanyimarengo,orazwprostzkolejowychtransportów,
eksportowywęgieliworkiportlandzkiegocementu.Popytbył
nawszystko.Zakilkazielonychmożnabyłowytargowaćspluwę,albo
znalezionywlesieniemieckimauzerzobciętąlufą.Wszystkodla
swoich,obcychjaknalekarstwo,nieliczącwęszącychwtykubecji,
którychtutajwszyscyznalipokazującpaluchami,orazprzekupnego
fiskusaisanepiduwalczącegozbrudem,jakDonKichotzwiatrakami.
Wszędziepełnoteżbyłodzieciarni,którejnienależałosięobawiać.
Samiswoi.Dzieciakibiegałypomiędzyblaszakamisobietylko
znanymiskrótami,przechodziłydziuraweogrodzenia,przemykały
pomiędzygrobamikatolickiegocmentarzanaMarulewach,abyznaleźć
sięnazalanychwodąwyrobiskachglinianek,skądkiedyśwydobywano
ciężkąglinęipiasekpotrzebnydoodbudowymiasta,apóźniej
powstających,jakgrzybypodeszczuprywatnychdomków.Pojakimś
czasiegłębokiedoływypełniłysięzieloną,podskórnąwodąirybim
drobiazgiem.Niktniemiałpojęciajaksiętamznalazły!Byłyijuż.
Rybyrozmnażałysięprzezkolejnelata,abyłaichtakamnogość,
żełowionojekaszczorkami,anawetwiadrami.Wodawgliniankach
stawałasięzrokunarokcieplejsza,zaczęłakwitnąć,pozbawionetlenu
rybydotknęłazarazaizaczęłysnąć.Wodęwgliniankachporosła
błotnaknieć,którejwielkie,podobnedoskóryliściezabierałysłońce
itlen.Nadwodątańczyłytęczoweważkijednodniówkiiżarłoczne
żagnice,aodpobliskichłąkniosłogorzkimzapachemzżętychtraw.
Wczęściwyrobisk,zktórychdawnowybranoostatnipokładgliny
iżwiru,brzegispadałystromiznądosamegodna,skądniebyło
wyjścia.Terenglinianekokalałkiedyśwysokipłotzsiatkizwieńczonej
dwomarzędamikolczastegodrutuiwiszącyminanimtablicami
znapisemostrzegającymoczyhającymniebezpieczeństwie
izabraniającymkąpieli.Dzisiajpłotbyłwwielumiejscachrozerwany
izwalonypomiędzywszędobylskimleczikolczasteosty,perz
irosnącądzikogorczycę.Naterenwyrobiskwchodziłkażdyktochciał
imiałochotępopływać.Latemukwieconełąkiokupowałytłumy
mieszkańcówmiastaspragnionychsłońcaiwody.Szczególniedzieci.