Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dociekałem.
Niewiemskąd.Nieznałmnie.Cowięcej,powiedziałmi,żechoć
matkajestchora,pożyjejeszczejakiśczas.„Czyniemógłbyśjej
uzdrowić?”,odważyłemsięspytać.„Słyszałem,żestawiasznanogi
chromychiprzywracaszślepymwzrok...”.„Twojamatkaniejestani
chroma,aniślepa.Jestjedyniesędziwa.Jestgotowanaspotkanie
zmoimOjcem.Topobożnakobieta,przeżyłaswojeżyciegodnie,
wychowaławspaniałegosyna.Niemogęjejuzdrowić,alemogępomóc
tobie”.Spytałem,czyjajestemchory.Czywidzioznakimojej
choroby.„Niebójsię,nicciniedolega.Kiedycięwezwę,pójdziesz
zamną.Pamiętaj”.
TakcirzekłsamMistrz?wyszeptałemzzazdrością.
Tak,tojegosłowa.Zdążyłemjeszczezapytać,kiedymnie
wezwie.Odparł,żeusłyszętengłosipodążęzanim.Mamzostawić
matkę,jeślijeszczebędzieżyła,zostawićwszystkoiruszyć.Taksię
stało.ZjawiłsięNauczycielimniewezwał.Otojestem.
BratGabrieloddaliłsięodnas.Siedzieliśmykołoogniska
wmilczeniu.KażdynaswójsposóbprzeżywałopowieśćAbiasza.
GdybytomniewezwałsamMesjasz,nieomieszkałbymwyznać
toNauczycielowi.
PowinieneśpowiedziećotymNauczycielowi.Dziwimnie,żenie
zrobiłcięswojąprawąręką.
Tuwszyscyjesteśmyrównistwierdziłzprostotą.Wjakimcelu
miałbymmówićmuotym?
Awjakimcelumówiszotymnam?Starałemsięusilniestłumić
zazdrośćwswoimgłosie.
Przecieżpytaliście.
WróciłbratGabriel.PodałbratuAbiaszowijakieśrośliny.
Tobabka.Dobranarany.Trzebajeoczyścićiopatrzyć.
NiewzbraniałsięAbiasz.Tomojapokuta.
NaszymiuczynkamikierujesamMesjasz.BratGabrielnie