Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kobietanapiszeksiążkęotymwłaśnietytule.Żeczasprzyniesie
zmiany.
Tegodniaobudziłasięwpokojupełnymsłońca.Posłanienaziemi
byłopuste,bodidiwstałachwilęwcześniej,żebyprzygotowaćdla
niejkąpieliśniadanie.Jakzwykle.Jeszczetrochępoleżaławłóżku,
zaciągnęłakołdręwysokonanos,próbowałauchwycićsen,który
nieśmiałomajaczyłpodpowiekami.Byłaspokojna,wdobrym
nastroju.Jeszczeniewiedziała,żetegodniakoniecspotkasię
zpoczątkiem.Żedokonasięprzejście.
Kąpielprzebiegłajakzawsze,wykonanoregularnymakijaż,
śniadaniezjadławtowarzystwierodzinyopiekunów.Zwyczajnie.
Dostałanowąsukienkę,oczywiściedługądoziemi,
jaskrawoczerwoną.Niewzbudziłotojejpodejrzeń,bowielokrotnie
podczastychośmiulatdostawałanowestroje.Jakkażdedziecko
szybkowyrastałazubrań.Przyszedłbramin,byodprawićporanną
pudźę.Jakcodzieńzasiadłanawężowymtronie.Tylkodzieci
opiekunówodranawyraźniesiędoniejgarnęły,jakośbardziejniż
zwykle,aleniezwróciłanatouwagi.Zabawęprzerwałonadejście
rodziców.
Sprowadzononadół,cozdziwiło,boprzecieżniemożetam
schodzić!Wyprowadzononazewnątrz.Jakto?Przecieżjejnie
wolnobyćpozapałacemwzwykłydzień!Niebyłopalankinuani
karocy,nawetbiałejtkaninynaziemi,kazanojejwyjśćzapróg.
Naziemię?!Zrobiłaparękroków.Stąpałapoziarenkachpiasku,
którewbijałysięwjejdelikatnestopy,byłyostrejakbrzytwa.
Chciaławrócićdośrodka.Powstrzymanoją.Sprzeciwionosięjej?
Jakimprawem?!Tatawziąłzarękęipociągnąłdoprzodu.Obok
szłamama,zaniąsiostryibrat.Opiekunowiezostaliwpałacu.
Zalęknionaodwracałagłowę,żebyniestracićichzoczu.Nie
chciałaodchodzić.Niewiedziała,cosiędzieje.Wyrywałasię,ale
tatatrzymałmocno.Wierzgałanogami.Chwyciłmocniej.Cała
sięwiłaigięła,wcorazwiększejhisterii.Zacisnąłrękęnajej
nadgarstku.Poprowadziłwobcyświat.