Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpiąty
Niedowierzanie
Wściekła,jakjasnacholeraifizjologiczniepodniecona
stałam,zasłaniającsiękołdrąimającwidoknawybrzuszenie
wspodenkachPrzemka.Onsambyłcałąsytuacjąrozbawiony
iprzyglądałmisię,jakmałpienawybiegu.
–Noco?–Zadałdurnepytanie.
–Nojajco!–Prawiewrzasnęłam.–Nierozmawiamztobą
iśpijsobiesam,zeswoimzrobaczywieniem!Odemnieręce
wara!Możedziuręwmateracusobiezrób,albozadzwoń
popłatnąpanienkę,skoroznowucięnaszłapotrzeba?
–Nienaszłomnie.–Minaniewiniątka.
–Nowidzęwłaśnie!–Wskazałamnanamiotwgatkach.
–Sikaćcisiętylkochciało,co?
–Tyzawszetakasztywnajesteś?–Najwyraźniejniebył
przyzwyczajonydopodobnychzachowańukobiet.–Taka
cnotkaniewydymka?
–Nie,Przemku.–Podeszłamizabrałamzłóżkajedną
zpoduszek.–Sekstraktujętrochęinaczejniżwysraniesię!
–Czylico?–Usiadłnałóżku,opierającsięojegowez-
głowie.–Królewicznabiałymkoniu,żylidługoiszczęśliwie,
apodniecenieprzedślubembędziesztłumić,zamiastsobie
zrobićdobrze?
37