Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idelektowałsięjegosłodyczą.Atyznowuzmarnotrawiłeścałydzień.
Tosięjeszczeokaże!zawołałuradowanywielbłąd.Skosztujmynaszego
szakala,którysiedzisobiepodłóżkiem.
Gdzie,podłóżkiem?udawałazdziwieniekoza.
Anopodłóżkiem.Nicsięniemartw.Jesttutajodpowiedział.
Zamknijtylkodrzwi.
Wielbłądruszyłwkierunkuszakala,atenwyskoczyłjakoszalały.
Chciałeśwywieśćmniewpole!krzyczałnasąsiadawielbłąd.
Dzisiajdobierzemysiędosłodyczy,którąwsobienosisz!Pofolgujemysobie!
Szakalrzuciłsiędodrzwi,alewielbłądzagrodziłmudrogę.Musiałzatemznów
schowaćsiępodłóżkiem.
Hej,kozo!zawołałwielbłąd.Jesteśniskiegowzrostu,więcwleźpodłóżko
igostamtądwykurz.
Kozawczołgałasiępodłóżkoizaczęłaposzturchiwaćszakalakopytami.Jeszcze
razspróbowałucieczkiprzezdrzwi,alewielbłądchwyciłgoipowaliłnaziemię.
PrzysięgamnaAllaha,żeniemamwsobieanikroplisłodyczy
broniłsięszakal.
Nieprawda,kłamie!Jestsłodkijakmiódzapewniałakoza.
Aletoniejestmojawłasnasłodycz.Zaprowadzęwastam,gdziezdobyłem
błagałolitośćszakal.
Niewierzmu,mężu!Jesttaksłodki,jakjegobracia,którychschwytanodzisiaj
narynku.
Natesłowawielbłądrozerwałszakalanapołowęizapytałkozę:
No,gdziejesttasłodycz?
Sprytnamałżonkachwyciłamiodowecukierkiiniepostrzeżenieprzylepiła
jedożeberszakala,poczympowiedziała:
Liźnijnowtymmiejscu.
Naprawdęsłodkieuradowałsięwielbłąd.Miałaśrację,kozo!
Wtentosposóbpodstępszakalaobróciłsięprzeciwkoniemu.
Odtegoczasunieznosiwidokukóz.Wtymtkwiprzyczynawrogościmiędzytymi
zwierzętami.
Ozającuiperliczce
Zająciperliczkawykarczowaliwbuszumiejsceipostanowiliwspólnieobsiać
topole.Ilekroćzająctamsięudawał,szedłsobiedrogą.Perliczkanatomiast
rozkładałaskrzydła,wznosiłasięwprzestworzaileciałanawspólniewybrane
miejsce.
Pożniwachprzyjacielewybudowalispichlerziwsypalidoniegowszystkiezboże.
Gdyjednakprzyszłodopodziałuowocówwspólnejpracy,zającpobiegłdosądu
iwniósłnaperliczkęskargę.Sędziąbyławtejokolicyhiena.Kazałaprzyprowadzić
oskarżonąizapytała:
Jakietwojeprawadospornegoziarna?
Anotakieodrzekłastanowczoperliczka.Razemwybraliśmymiejsce
napole,wspólniejeuprawiliśmy,razemzebraliśmyzbożeiwsypaliśmyziarno
dowspólniewybudowanegospichlerza.Aterazzającodmawiamiziarna,
i-cowięcejoskarżyłmnieprzedsędziną.
Zającu,którędychodziłeśzwyklenapole?zapytałasędzina.
Chodziłemsamądrogą,zktórejkorzystaliinniodpowiedziałzając.