Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WandziaBudzyńska,najstarszazzespołutancerka
teatrzyku„Orfeum”,natychmiastzarzuciłanagołe
ramionaszlafroczekizbiegłazescenyposchodkach
pro​wa​dzą​cychnawi​dow​nię.
Pierwszerzędypustychkrzesełoświetlałblask
pa​da​jącyzesceny,resztasalito​nęławpół​mroku.
Wgłębi,wjednymzostatnichrzędówsiedziała
dziewczynawchustcenagłowie,trzymającjakiśtobołek,
dużeza​wi​niątkonaręku.
TodoniejWandziaspieszyła,aznalazłszysięprzyniej,
za​wo​łała:
Da​wajdzie​ciaka.
Izręcznymruchemobnażyłajędrną,białąjakśnieg
pierś,siadającnakrześleobokdziewczyny.Służąca
podałaswejpanitajemniczezawiniątko,zktórego
wychyliłsięzabawnyłebekwkoronkowymczepeczku
iroz​chy​lone,bez​zębneusteczka,spra​gnionepo​karmu.
Młodamateczkazałożyłanogęnanogę,udem
podtrzymującswójsłodkiciężar,którygłośnym
mlaskaniemokazywałapetytizadowolenie
za​spo​ka​ja​negogłodu.
Pochwiligirlpo​wie​działa:
Adela,maszmojątorebkę?Towyjmijzniej
pa​pie​rosa,wsadźmiwustaiza​pal.Tamiza​pałki.
Po​śpiesz​nieza​cią​gałasiędy​mem.
Wkapeluszu,zfantazjąwłożonymnazgrabnągłówkę,
przechodziłodfoyerkuscenieminiaturowyczłowieczek
dużyar​ty​stawma​łymciele.
Za​uwa​żył:
PaniBudzyńska,niechpaniprzykarmieniuniepali
pa​pie​rosa,bosiępo​karmprzy​dymi.
Młodamatkauśmiechnęłasię,ajejsłużącaroześmiała