Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wałęsająsięprostytutki.Pozatemjestpusto,cichoispokojnie.[10]
StefanBardczak
RÓWNENOCĄ
Umilkłyulice,jakmechanizmwzepsutymzegarze,
iwnetodetchnęłypełnąpiersiądomy–
słuchaczereferatów,którenikogonieobchodzą,
wtępymuporzezacięłyprostokątnetwarze,
bynikomu
niewyszeptaćtajemnic,cowewnątrzsięrodzą.
Pędemulicamigalopadą–rejteradą
spłoszonelatarnie
jednazadrugąuciekajądwurzędem–
nocjezbrzaskiemwzapaskęśniadą
jakkurczętazgarnie––
droganawschódprowadzitamtędy!
ZawróćcienapółnoczaWielkimWozem,
zawamiksiężyc,
miastwszystkichimiasteczekhonorowyobywatel–
właśnienadRównem,jaknadobozem,
dzwonniebanaprężył
iwpierwsząuderzył,jaknaapel.
Uchyliłasięjakaśbramalekko,jakpowiekaweśnie,
spóźnionychgościwypchnęłakawiarnia
itylkocień,jakpies,zanimipobiegł–
ajużnawschodzie(jaktolatemwcześnie)
brzaskkurzawęmgiełznadczołazgarnia
iwstajeleniwo,jakczłowiek.[11]
WładysławMilczarek
RÓWNE
Ulica3-gomajaszeroka,prosta,daleka–
śródmieścietętniącegwaremimarszemcodziennychkroków.
Tudomysątesameistercząniepotrzebne,
postarychpańskichkomnatachprzeszłośćbezdomnasięwłóczy–
tutajjestświatlegendyidaleki.
Niepłacznadruinami,tudusznojesticiasno,
chodźmynaGrabnikzamiasto–tamjestprzestronnie,szeroko...
Tamdomynowe,tamdrzewaioddechpólszeroki.
Urbanizm...jaktupięknie...Grabniktonowemiasto.
ParkLubomirskichjestpusty...dzisiajjestdzieńroboczy,
widaćjakdymiącegielniewszystkimikominami.
SłychaćrykcementowniwpobliskimZdołbunowie
iwidaćpociągzBolszewji,jakwstronęRównegosiętoczy.[12]