Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jegointendentem.Widzętuitamzakrytogłowy.
Wjednejchwiliwszystkiekapeluszeopadły.
–Bardzodobrze!–zawołałp.Pejrol–Oto,panowiecowamchcę
powiedzieć.
–Sza!Sza!Słuchajmy!–rozległosięzewszystkichstron.
–Wszystkiekasywtejgaleryizostanąotwarteodjutra.
–Brawo!
–Tojednasala,jakanamzostała.Tosąostatniemiejsca.Wszystko
innejestjużzajętezwyjątkiemapartamentówprywatnychksięcia
iksiężnej.
Skłoniłsię.
Chórgłosówpocząłznowupowtarzać.
–Dlamnie!Jestemzapisany.Dokroćset,niepozwolę,abyominięto
mojąkolej!
–Niepchajmnie!Ty!
–Czyżbędzieciekrzywdzićkobietę?
Bobyłytamnawetikobiety.
–Niezgraba.
–Gbur!
–Wałkoń!
Potemprzekleństwaipiskliweglosykobiet.Zachwilęmogłasię
zacząćbójka.
KokardasiPaspoalwysunęligłowy,abylepiejwidziećtęawanturę,
gdynagledrzwiumieszczonezaestradą,rozwarłysięnaoścież.
–Gonzaga–wyszeptałGaskończyk.
–Milionowyczłowiek!–dorzuciłNormandczyk.
Iinstynktownieobajodsłoniligłowy.
RzeczywiścienaestradzieukazałsięGonzagawtowarzystwie
dwóchmłodychpaniczów.Pomimo,żedosięgałjużlatpięćdziesięciu,
byłjeszczebardzopiękny.Jegowysokapostaćzachowaławykwintne,
zręczność.Naczoleniemiałanijednejzmarszczki;wspaniałewłosy
spadaływpięknych,błyszczącychkędziorachnaskromnyfrak
zczarnegoaksamitu.
Przepychjegostrojuniebyłpodobnydowystawnościp.Pejrola.
Jednakżabotjegomiałwartośćpięćdziesięciutysięcyfranków,
amilionowebrylantyorderówzaledwiewidaćbyłozpodbiałej
atłasowejkamizelki.
Towarzyszącymupanicze:Chaverny(Szawerni,)szaleniec,kuzyn
przezNeversa,i:młodyNavailmielirównieżwykwintnepostawy.
Bylitozachwycającymłodzieńcy,trochęzniewieścielitrochęznużeni,