Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Opowieśćszósta.Stozajedno
Pewienczcigodnyczłektrafnymsłówkiemkarze
szpetnąobłudęmnichów.
SiedzącaobokFiammettyEmiliazaczęłaswoją
opowieść,gdyjużwszyscyprzytomnidośćwysławili
mądrośćmarkizy,którapodobnąodprawę
francuskiemukrólowidała.
Ijarzekłazwdziękiemopowiemopodobnym
responsie,danymprzezpewnegomądrego,
aświeckiegoczłekaskąpemumnichowi.Zesłówtych
nietylkośmiaćsiętrzeba,aleijezachwalić.
„ŻyłniedawnoweFlorencjimnichzzakonubraci
mniejszych,inkwizytorkacerskichbłędów.Jakiwielu
innych,chciałonuchodzićzaświętoszkaiczłeka
żarliwegowwierzechrześcijańskiej,comuniewadziło
śledzićrówniezatymi,którychmieszkidobrzenabite
były,jakizaheretykami.
Przypadeknadarzyłmukiedyśpoczciwca
uposażonegowięcejwdukatyniźliwrozum.w,niedla
słabejwiary,alezprostotyducha,możepodochocony
winemlubzabawąnieumiarkowaną,rzekłpewnego
dniadoswojejkompanii,żemawinotakdobre,sam
Chrystuspiłbyjezochotą.Słuchotymdoszedłdoojca
inkwizytora,którydowiedziawszysię,żebluźnierca
mawielkiewłościidobrzenabitymieszek,
cumgladiis
etfustibus
srogieśledztworozpoczął.Miałnamyślinie
tylesprowadzeniegrzesznikanadrogęprawejwiary,
ilenapełnienieswojejkieszenijegodukatami.
Przywoławszygo,zapytał,zaliprawdąjest,coprzeciw
niemuwią?Prostakodpowiedział,żetak,iwyjaśnił,
jakbyło.Świątobliwyinkwizytoriczcicielśw.Jana
Złotobrodegorzekł:
TedyuczyniłeśzChrystusaopojaismakoszawin,
napodobieństwoMoczygębylubinnegopijanicy,nie
wychodzącegozszynkowni,terazzasięprzyznającsię
pokornie,chceszwnaswmówić,żebłahatosprawa.
Niejestjednaktak,jakcisięzdaje.Zasłużyłeśnastos
ipójdzieszwogień,jeślizechcemypostąpićztobą